Drzazgi - Joanna Bartoń
Czytanie książek od zawsze sprawiało mi frajdę. Zdecydowanie należałam do tych osób, które wolą przeczytać książkę, niżeli obejrzeć jakiś film, a wytłumaczenie miałam zawsze jedno - czytanie pobudza wyobraźnie. Często dzięki książce przenosiłam się w zupełnie inny świat, żyłam życiem bohaterów i przez kilka dni nie mogłam dojść do siebie, gdy lektura się skończyła. Teraz nieco to się zmieniło. Nie mam już tyle czasu jak kiedyś, blog pochłania dużo pracy. Niektórzy myślą, że blog = darmocha. Ci którzy pracują w mediach wiedzą o czym mówię. Oczywiście nie zrezygnowałam i nigdy nie zrezygnuję z czytania, tylko teraz coraz mniej mam na to czasu.
Jakiś czas temu postanowiłam urozmaicić swój blog w moje dawne uzależnienie, czyli książki i połączyć to z moją pasją - blogiem. Dzisiaj krótka, ale jakże wciągająca książka Joanny Bartoń-"Drzazgi".
Autorka o swojej książce - Zdaję sobie sprawę, że piszę o jakimś wyjątku i marginesie, ale nie chciałam konstruować kolejnej elegii o matce-Polce, bo wydało mi się to zbyt łatwe i nic nie wnoszące. Weszłam kiedyś na forum internetowe dla matek dzieci w wieku szkolnym i tam natrafiłam na wpis kobiety, która z bólem, ale może jednocześnie i ulgą, że zrzuca z siebie taki ciężar, przyznawała, że nie kocha własnych dzieci. Owszem, robi wokół nich wszystko, co niezbędne, dba o nie, ale jej serce pozostaje niewzruszone. Ten wpis mocno wrył mi się w pamięć, tak jak zresztą reakcje innych uczestniczek forum, utrzymane głównie w tonie dydaktycznym lub niedowierzającym, „no bo jak to tak – nie kochać?”. Ale czy matka ma obowiązek kochać własne dziecko? W każdej sytuacji?
Główną bohaterką książki jest Lilianna, która szybko traci swoją pierwszą prawdziwą miłość. Okazuję się, że jest ciąży i została z tym wszystkim sama. Jako, że jest młoda nie umie się z tym pogodzić. Nie jest w stanie pokochać tego dziecka, ani nie czuję z nim więzi. Syn dorasta i staję się utalentowany. Jednak to wszystko nie ma znaczenia gdy jest w stanie zabić człowieka. Autorka zaczyna mieć wyrzuty sumienia z tego powodu.
Książka pomimo, że jest krótka to czyta ją się bardzo wolno, bynajmniej ja analizowałam wszystko pomału. Powieść psychologiczna ze szczyptą kryminału to idealna nazwa gatunku tej książki. W dzisiejszych czasach jest bardzo trudno żyć jako matka zabójcy, a ta książka pokazuję nam jak zrozumieć taką osobę, co ona czuje. Czy bycie matką mordercy sprawia, że mamy nie kochać swoje dziecko? Na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale wystarczy dokładnie przeczytać książkę, poczuć te "wbijające się drzazgi" w serce i odpowiedzieć sobie samej.
Pomimo, że książka odbiega nieco od moich preferencji książkowych to w tym roku postanowiłam również skupić się na tych książkach, które wymagają od nas chwili zadumy, refleksji i wielu godzin przemyśleń. Ta okazała się idealna. Polecam każdemu przeczytać. A ja dziękuję Wydawnictwu JanKa za umilone jesienne wieczory z książką.
32 komentarzy
Nie jest to raczej książka dla mnie, choć kryminalne itp. wątki lubię. :)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi :)
UsuńZ chęcią bym ją przeczytała po twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńMyslę, że mogłaby mi się spodobać. Lubię książki psychologiczne, bo są zaskakujące.
OdpowiedzUsuńCzytałam już o niej i wydaje mi się, że wciągnęłabym się w lekturę.
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa. Może kiedyś skuszę się na nią.
OdpowiedzUsuńto raczej ciężka lektura, też wolno bym ją czytała, poważny temat
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana czy ksiazka mi by sie spodobala
OdpowiedzUsuńTeż raczej nie moja tematyka, ale myślę podobnie co Ty - warto choć raz na jakiś czas sięgnąć po tego typu książkę i trochę refleksji podjąć.
OdpowiedzUsuńlubię takie książki, które dają do myślenia i skłaniają do refleksji - chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa. Ja lubię takie nad którymi trzeba się chwilę zastanowić :)
OdpowiedzUsuńTeż zawsze wolałam czytać niż oglądać. Ciekawa fabuła, zainteresowałaś mnie tą książką. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale jak będzie w bibliotece, chętnie wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńwydaje się ciekawa, może kiedyś przeczytam, bo moja lista jest długa
OdpowiedzUsuńGdzieś mi już mignęła recenzja tej książki, ale nie zainteresowała mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka ze scenariuszem który niestety pojawia się w życiu dość ciekawa kiedyś na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie czytania i jestem ta książką pozytywnie zaskoczona.
OdpowiedzUsuńtematyka raczej nie dla mnie, ps nie wyobrażam sobie jak można nie kochać swojego dziecka...
OdpowiedzUsuńCiekawa fabula choc nie dla mnie, ale podam dalej, bo wiem komu moze sie spodobac ;)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za takimi książkami, wybieram takie które mnie rozluźnia
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa, ale nie wiem czy po nią sięgnę .
OdpowiedzUsuńMyślę że w wolnej chwili po nią siegne
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, jednak ja ostatnio stawiam na lżejszą tematykę ;)
OdpowiedzUsuńlektura dosc trudna, czy dla mnie no nie wiem
OdpowiedzUsuńtroche nie moja tematyka ta książka..
OdpowiedzUsuńTo nie mój klimat, ale Twoja recenzja zaszczepiła we mnie nutkę ciekawości! :) Naprawdę chyba się przyjrzę tej książce bliżej. Bo może warto od czasu do czasu coś zmienić? Zwłaszcza w jesienne wieczory! Dziękuję więc za tę rzetelną recenzję :* Zostaję na dłużej i pozdrawiam Cię serdecznie <3
OdpowiedzUsuńGdzieś już o tej książce słyszałam, ale sama nie miałam okazji przeczytać.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę i bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńTa książka musi byc dobra i chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJa też planuję trochę poczytać też inne gatunki, ale na razie słabo mi idzie :D
OdpowiedzUsuńMi ta książka się podobała. Ciężki temat, ale myślę, że wart poruszenia i przeczytania :)
OdpowiedzUsuńDodając komentarz na blogu oznacza, że wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych